No dobrze…
Podjęliście decyzję o tym, żeby spróbować rowerowej przygody.
Chcecie się wybrać na pierwszą dłuższą wyprawę rowerową.
Macie sprawdzony rower, sakwy zakupione, bagażnik jest…
Teraz pojawia się pytanie – co ze sobą zabrać??
To zawsze jest dylemat – czy pakować sakwy „pod korek”?, czy zostawić w nich miejsce i pójść w minimalizm.
Ani jedno ani drugie rozwiązanie nie jest dobre, ponieważ są rzeczy, które w naszym ekwipunku po prostu znaleźć się muszą.
Im bardziej „samowystarczalna” wyprawa – tym więcej rzeczy musi znaleźć się w naszych sakwach.
Jeśli nasza wycieczka będzie wycieczką pod namiot – to oczywiście musimy przede wszystkim spakować w sakwy namiot, śpiwór, matę samopompującą lub karimatę, jakąś poduszkę…
Sprawdzamy ile zostaje nam miejsca, i jeśli mamy coś jeszcze to możemy dobierać ekwipunek dalej.
Podstawowy zestaw jaki – dla naszego bezpieczeństwa – powinien znaleźć się w sakwach to:
– Apteczka – choćby nawet podstawowa. Nigdy nie należy lekceważyć tego elementu.
– Oświetlenie i odblaski – wpływają bezpośrednio na nasze bezpieczeństwo – im bardziej widoczni jesteśmy
– Dętki i zestaw naprawczy – czyli: łyżki do opon, łatki, klej.
– Smar do łańcucha
– Multitool + klucz nastawny (opcjonalnie) – podstawowy zestaw narzędzi do drobnych regulacji, dokręcenia poluzowanych śrub, regulacji hamulców jeśli zajdzie taka konieczność, itp.
– Powerbank, zasilacz – W trakcie wyprawy może będziemy intensywniej korzystać z nawigacji w smartfonie – warto mieć dodatkowy zapas energii dla niego, czy kamery sportowej, aparatu, itp.
– Środek na komary – chyba nie muszę tłumaczyć dlaczego
I to jest zestaw, który powinien się znaleźć jako priorytetowy w naszych sakwach.
To, czy będziemy mieć więcej rzeczy na zmianę, staje się sprawą drugorzędną, ponieważ co nam po 10 koszulkach, kiedy zepsuje nam się coś w rowerze, albo – odpukać – nam, i nie będziemy mieli możliwości naprawy i kontynuacji jazdy…
Idźmy zatem dalej – im dłuższa podróż – tym więcej rzeczy może nam się przydać.
Jeśli nasza wyprawa ma potrwać nieco dłużej niż powiedzmy te kilka dni, to zdecydowanie może przydać nam się:
– Łańcuch lub inne zapięcie rowerowe – To właściwie można by zaliczyć to kategorii najważniejszej.
Porządne zapięcie rowerowe zapewni nam spokojny sen niezależnie od miejsca naszej wyprawy i jej długości.
– Mapa, lub nawigacja turystyczna – Im dłuższa podróż, tym więcej ciekawych miejsc, które można zwiedzić. Warto wtedy mieć ze sobą mapę i sprawdzić wcześniej gdzie warto się udać.
W przypadku nawigacji turystycznej można nanieść na mapę punkty, które chcemy zwiedzić i łatwiej będzie nam do nich trafić.
– Elektrolity, saszetki z magnezem, itp. – Na pewno nie zaszkodzą, pomogą się szybciej regenerować po wysiłku i uzupełnią elektrolity o to co wypocimy podczas podjazdów.
– Trytytki i taśma izolacyjna – Nieocenione podczas awarii. Możliwości zastosowania opasek wraz z taśmą pomogą nam ogarnąć większość drobnych awarii w miejscu, gdzie nie będzie dostępu do serwisu.
Dzięki nim mamy większą szansę na to, że podreperujemy nasze rowery na tyle, że dojedziemy do najbliższego serwisu.
– Sznurek do prania – poza zastosowaniem podstawowym to również element z punktu wyżej. Można go wykorzystać do podwiązania urwanych uchwytów sakw, czy innych elementów, które odmówią posłuszeństwa.
Mamy więc drugi zestaw, który należy brać pod uwagę podczas przygotowywania ekwipunku na wyprawę.
Sporo??
No to już wiecie co takiego rowerzyści wożą ze sobą w tych sakwach
Tak naprawdę ubrań jest stosunkowo niewiele – większość zajmują rzeczy „do przetrwania”, czyli narzędzia, zabezpieczenia, garnki, itp.
Idźmy zatem dalej do kolejnej grupy.
Załóżmy , że chcemy być przygotowani na wszystko:
– Skuwacz do łańcucha wraz ze spinką – w skrajnych przypadkach może dojść do pęknięcia naszego łańcucha i możemy wtedy zostać bez napędu.
Dzięki możliwości rozkucia pękniętego ogniwa i zastąpienia go spinką będziemy mogli szybko kontynuować jazdę.
ALE UWAGA! Jeśli łańcuch nam już raz pęknie – należy go przy najbliższej okazji wymienić!
Jeśli puszczają ogniwa, to znak, że materiał jest już przeciążony i może się to zdarzyć ponownie.
Oczywiście mówimy o dość skrajnym przypadku, ale pamiętajmy – rower, plus sakwy, plus my, to duży ciężar i nasz łańcuch musi znieść znacznie więcej obciążeń niż podczas jazdy „na pusto”
– Szczelne woreczki plastikowe – Jeśli nasze sakwy nie są w 100% wodoszczelne warto zaopatrzyć się w zwykłe worki do zapakowania rzeczy i np. śpiworu, czy namiotu. W czasie deszczu będzie mniejsze prawdopodobieństwo, że zamokną. Na rzeczy bardzo ważne, jak dokumenty, czy elektronika – warto zaopatrzyć się w szczelne worki strunowe. Dzięki nim nawet w dużym deszczu nasze najcenniejsze rzeczy będą bezpieczne.
– Zewnętrzne źródło prądu – Panel słoneczny lub ładowarka na dynamo (chociaż ładowarek na dynamo osobiście nie polecam)
Panel słoneczny zapewni nam dodatkowe źródło prądu dla naszych baterii i staniemy się bardziej niezależni. Nie wszędzie gdzie nocowałem był dostęp do gniazdka, więc dla mnie mocny panel słoneczny to regularny towarzysz podróży.
– Zapasowe linki hamulcowe/ przerzutkowe – Jeśli przed rozpoczęciem naszej przygody dokładnie sprawdzimy nasz rower, lub oddamy go do serwisu na wymiany, to możemy pominąć ten punkt, jednak z doświadczenia wiem, że czasem wybieramy się na wycieczki nie do końca sprawnymi rowerami.
Dlatego ja zwykle zabieram ze sobą przynajmniej po jednej lince hamulcowej i przerzutkowej – tak na wszelki wypadek.
– dodatkowy uchwyt na koszyk – Do wyboru mamy klasyczne koszyki na bidon, lub adaptery na większe butelki – Przydają się do przewiezienia większej ilości wody – zwłaszcza w gorące dni, gdzie jedziemy przez obszary bez „cywilizacji”, lub do przewożenia w nieużywanym bidonie podstawowych narzędzi, by mieć je pod ręką.
Uf…. Mamy kolejną grupę, i w naszych sakwach zaczyna się robić coraz ciaśniej – a to jeszcze nie wszystko
Załóżmy, że chcemy być jeszcze bardziej samowystarczalni…
Chcemy sobie sami przygotowywać posiłki i nie być zdanymi na łaskę i niełaskę barów czy przydrożnych pensjonatów.
Tutaj sprawa jest dość prosta, potrzebujemy:
– Kartusz gazowy wraz z palnikiem – mamy do wyboru różne wielkości kartuszy, sam palnik raczej nie zajmie dużo miejsca – warto pamiętać również o zapalniczce lub zapałkach
– Kubeczek, zestaw garnków – im większa grupa tym więcej naczyń Podstawowy zestaw powinien zawierać jeden garnek, jedną patelnię i przykrywkę. To wystarczy żeby dość komfortowo gotować.
– Zestaw sztućców – to raczej oczywiste, ale dodaję do listy
– Opcjonalnie zamiast kartusza i palnika, można zabrać ze sobą składaną kuchenkę z metalowych ścianek opalaną patykami, szyszkami – słowem – wszystkim czym się da.
Zaletą jej jest to, że opał znajdziemy wszędzie i raczej nam go nie braknie, minusem natomiast jest czas jej rozpalenia i wiedza potrzebna do jej używania.
Przyznam się, że mam takie dwie – ale na wyprawach ich nie używałem. Podczas wędrówek tak, ale na wyprawę… Wole chyba szybciej i „czyściej”
No i dobrnęliśmy do końca naszej listy.
To znaczy – można by ją jeszcze rozwinąć o kilka elementów, ale taki zestaw zapewni nam już możliwość poradzenia sobie z awariami, i pozwoli nam przetrwać i przeżyć fajną przygodę.
I teraz spójrzcie na ten spis…
Dopiero teraz sprawdzamy ile mamy miejsca i dobieramy ubrania i pozostałe rzeczy
Pamiętajcie o jednej ważnej zasadzie – Nie musicie mieć wszystkiego z listy, ale rzeczy z pierwszej grupy są zdecydowanie priorytetowe. Jeśli nie chcecie sobie gotować po drodze, nie potrzebujecie wodoszczelnych worków, czy zapasowych części, to ok. Ale zawsze zabierajcie ze sobą apteczkę, zapasową baterię do telefonu, bo dzięki nim opatrzycie ewentualne rany lub wezwiecie pomoc. Cała reszta tak naprawdę nie jest aż tak ważna jak to, żebyście wrócili szczęśliwi i w jednym kawałku, z dużą ilością zdjęć i dobrych wspomnień – czego Wam oczywiście życzę