Ci, co mnie znają, wiedzą, że od zawsze jestem za wspieraniem polskiego biznesu. Nie tylko w obecnych czasach, ale po prostu ZAWSZE.
Jeśli tylko mogę, wybieram Polskie produkty, które coraz częściej jakością nie odstają bardzo od zachodnich konkurentów, a czasami są nawet lepsze.
W temacie bardzo mi bliskim, nie mam za wiele do wyboru – polskich rowerów, które spełniałyby moje oczekiwania, jest jak na lekarstwo, ale sprzęt turystyczno – wyprawowy, to już inna rzecz.
Jakiś czas temu dowiedziałem się o polskiej marce produkującej sakwy rowerowe. Wszyscy chyba znamy Crosso, i nie o niej będzie tutaj mowa 😉
Chodzi o markę Extrawheel, która istnieje już od kilkunastu lat i produkuje akcesoria dla podróżników rowerowych, takich jak: sakwy rowerowe, worki transportowe czy przyczepki rowerowe jednokołowe.
Ja miałem okazję przetestować ich sakwy rowerowe, i w tym materiale podzielę się z Wami moimi przemyśleniami na ich temat, porównam je do znanego mi Crosso czy Ortlieb’a i opiszę ich wady i zalety.
Posiadam zestaw na przód i tył z najlepszego dostępnego materiału- Cordury, o pojemnościach 2 x 25 l (Wayfarer), 2 x 12,5 l (Rambler) i jako kropka nad „I”- worek transportowy Sailor 40 l – również wykonany z cordury.
Zacznijmy od samego materiału z jakiego zostały wykonane.
Użyta do produkcji sakw Cordura, to znany ze swojej wytrzymałości i odporności materiał, który często spotykamy w produktach „premium”.
Jest wodoodporny i niezwykle wytrzymały na uszkodzenia mechaniczne. Dzięki temu sakwy z niego wykonane są odporne na przetarcia, lepiej znoszą transport środkami komunikacji, czy zanurzenie w wodzie.
Jak wiadomo, podczas podróży nasz ekwipunek musi zmagać się z przeróżnymi wyzwaniami. Czasem rower pod ciężarem potrafi się przewrócić i – jeśli podłoże będzie kamieniste – może to narobić sporo szkód w sprzęcie i sakwach samych w sobie.
Torby są wodoodporne – pod warunkiem 4 krotnego zrolowania i tutaj muszę się zatrzymać na chwilę.
Coś, co od razu mi się spodobało to fakt, że po zrolowaniu klipsy zapinamy DO DOŁU!
Z moimi poprzednimi sakwami miałem ten problem, że przy dłuższej ekspozycji na deszcz, wilgoć po klamrach/pasach dostawała się do środka.
Nie było to oczywiście duże zapocenie, ale było.
Tutaj tego problemu nie ma- mamy pełną odporność na wodę. PLUS!
Dodatkowo, to co mi się bardzo spodobało w sakwach Extrawheel, to pasek zaciskający u góry.
W przypadku, kiedy mamy nie w pełni wykorzystaną przestrzeń w sakwie, możemy ją ładnie „skompresować”.
Wróćmy do materiałów.
Część torby znajdująca się od strony koła jest wykonana z tarpalinu – równie wytrzymałego co cordura.
To materiał, z którego robi się plandeki i wszelkiego rodzaju tarpy, wykorzystywane w turystyce i przemyśle. Jest mniej „chropowaty” w dotyku niż cordura, dzięki czemu łatwiej jest utrzymać tą część sakwy w czystości. Od strony napędu torba nie jest tak bardzo narażona na przetarcia i uszkodzenia, jak ich zewnętrza część, ale brud i kurz osiada tam bardzo szybko.
Dodatkowo – od środka, całe „plecki sakwy” są usztywnione specjalną wkładką z tworzywa o grubości około 2 mm.
Sakwy przednie jak i tylne to jedna komora. Nie znajdziemy tutaj żadnych dodatkowych kieszeni, czy schowków. „What You see is what you get”, więc całą przestrzeń musimy zagospodarować z głową, żeby rzeczy najpotrzebniejsze nie wylądowały na dnie sakwy 😉
Podsumowując kwestie tkaniny. Sakwy wykonano z wytrzymałych materiałów odpornych na ścieranie oraz wodę, wszystkie szwy od środka są dodatkowo klejone, co zapewnia ich długotrwałą eksploatację.Przejdźmy teraz do kształtu, bo tutaj również znajdziemy kilka ciekawych rozwiązań.
Sakwy przednie i tylne mają tzw. „brzuszki”– nie wiem jak inaczej to nazwać 😉
W swojej głównej części są wypukłe– mają doszyty dodatkowy fragment, dzięki czemu są pojemniejsze niż wyglądają na pierwszy rzut oka. Dodatkowa część to mieszanka czerwonej i czarnej Cordury.
Zatrzymajmy się na moment przy kolorze.
Sakwy dostępne są tylko w kolorze czarnym z czerwonymi wstawkami. Próżno tu szukać innych odcieni czy kolorów. Klasyczna czerń i czerwień. Czy to wada? Dla mnie osobiście nie – czerwony jest dobrze widoczny, czarny w sumie pasuje do wszystkiego, ale dla tych, którzy lubią „spersonalizowane” kolorystycznie akcesoria, zbyt dużego pola manewru nie ma.
Kontynuując temat samego kształtu sakw, są „symetryczne”, to znaczy, że duży zestaw (2 x 25 l) i mały (2 x 12,5 l) są symetrycznie zwężane do dołu.
Mój zestaw sakw od Crosso był zupełnie inny. Przednie– owszem – były symetryczne, ale tylne sakwy były „ścięte” z jednej strony i były podzielone na „lewą i prawą”. Tutaj
tego podziału nie ma. Małe i duże możemy zakładać „zamiennie”.
Skoro można je zamieniać, jak wygląda kwestia odblasków? Wszak bezpieczeństwo i widoczność, to ważna kwestia podczas podróży.
Odblaski są po obu stronach– duże, charakterystyczne, w kształcie litery X.
Na frontowej części widnieją dodatkowo dane producenta,
nazwa modelu, pojemność, rodzaj materiału. Nawet znalazły tu się współrzędne GPS z adresem siedziby Extrawheel – nie powiem – fajne 🙂
Sposób mocowania sakw do bagaznika, jest bardzo podobny do tego z Crosso z serii Click.
Tutaj nazywa się to KlickFix. Haki są wykonane z tworzywa z dodatkowym systemem „zamykającym” torbę na górnej rurce bagażnika. Na dole znajduje się przesuwna listwa z zaczepem, dzięki któremu sakwy nie odskakują na nierównościach. Proste i skuteczne.
Nie ma tutaj systemu znanego z sakw Ortlieb’a, w którym odpinamy je po prostu podnosząc je za uchwyt, tutaj musimy odpiąć oba zaciski manualnie i podnieść za rączkę wykonaną z gumowanego materiału.
Połączenie sakw z bagażnikiem jest jednak bardzo solidne, a w zestawie otrzymujemy dodatkowe nakładki, dzięki którym możemy zamontować je również na bagażnikach z cieńszymi rurkami.
Średnica rurek na jakie możemy zamontować sakwy to: 6, 8, 10 lub 12 mm.
Do opisania zostaje nam 40 litrowy worek transportowy. Ale co tu właściwie pisać?
Wykonany jest z tej samej Cordury co sakwy, więc jest tak samo odporny na warunki atmosferyczne, wszystkie szwy są klejone od środka, więc o wodoodporność nie musimy się martwić.
Na dolnej części znajdziemy oczywiście duży odblaskowy „X”.
Przejdźmy dalej– pojemność.
Producent zdecydował się na 2 x 25 litrów i 2 x 12,5 litra.
Ja jestem przyzwyczajony do 2 x 30, a Ortlieb proponuje nawet 2 x 35 litrów.
Extrawheel ma w tym jednak swoją filozofię. Nie należy zapominać, że produkują również przyczepy jednokołowe i tam też ma spoczywać część naszego ekwipunku, więc zestaw sakwy plus przyczepa powinien dać nam aż nadmiar miejsca. Ja osobiście do sakwy 25 litrowej spokojnie zmieściłem swój namiot, śpiwór i materac, więc przy zapakowaniu „dokładnym” zmieścimy raczej wszystko to, czego potrzebujemy. Jeśli nie – pozostaje kupno dwóch dużych zestawów sakw– wtedy będziemy mieć 100 litrów do zagospodarowania zamiast standardowych 75 litrów 😉
Z pojemnością związana jest również długość pasów mocujących klamry. Są tak dopasowane, że jeśli chcemy je zapiąć, to musimy zrolować sakwy kilkukrotnie– wypchana sakwa po brzegi i rolowanie „na raz” nie pozwoli nam na szczelne zamknięcie torby.
Z jednej strony to przemyślane rozwiązanie, z drugiej– nie wiem czy nie wolałbym mieć większego wyboru w tej kwestii– jak zmoknie to będzie moja wina 😉
W sumie obcując z tymi sakwami nie ma się więcej do czego przyczepić.
Materiały użyte do produkcji, to praktycznie te same jakie znajdziemy we wzorcowych i chyba najczęściej wybieranych na świecie– sakwach Ortlieb, zapięcia to również sprawdzona konstrukcja, trwała i łatwa w użyciu.
Wizualnie, to już kwestia gustu. Mnie się osobiście podobają, nie przeszkadza mi brak większej gamy kolorów, ale ja na sprzęt patrzę raczej pod kątem użyteczności, a nie kolorystyki, więc nie jestem obiektywny 😉
Podsumowując, sakwy Extrawheel to kawał solidnie wykonanych toreb, które nie powinny Cię zawieźć na Twoich wyprawach. Cenowo są konkurencyjne w stosunku do serii Expert od Crosso, oraz Ortlieb’ów, więc jeśli szukasz porządnych toreb na krótsze i dłuższe wyprawy – Extrawheel jest, marką na którą powinieneś zwrócić uwagę.