Dzisiaj po raz pierwszy od ostatniej kontuzji postanowiłem „rozruszać” nogi…
Pogoda piękna, słońce świeci, jest przyjemnie ciepło – mogę mieć dzień wolny od pracy – no żyć nie umierać…
Czym prędzej zatem przygotowałem wszystko – przebrałem się w moje ulubione ciuchy – jak to niektórzy „złośliwi” twierdzą – w strój Borata
Hyc do windy, i już po chwili z moją twarzą przywitało się słońce
Do parku niedaleko, więc bez spinania się – mając na uwadze to, ze muszę uważać – powoli dojechałem sobie do parku…
Jak ja lubię to uczucie…
Wiatru we włosach co prawda nie czuję ( Ci co mnie znają, wiedzą czemu – ale w sumie łatwo się domyślić… ), ale czuję wolność…
Niczym nie skrępowaną wolność…
Taką co to pozwala wierzyć w to, ze można wsiąść na taki rower i pojechać na koniec świata – dosłownie…
Tego uczucia chyba nic nie jest w stanie zastapić, a kto raz je poczuł chyba już zawsze będzie za nim tęsknił.
Długo czekałem na tą chwilę, kiedy będe mógł gnać przed siebie a za sobą będę słyszał jedynie szelest liści.
Dzisiaj miałem pierwszą szansę…
No właśnie…pierwszą… i … miałem….
Moja radość nie trwała długo – po około 4 kilometrach kontuzja dała o sobie znac znowu…
Ech… nie nacieszyłem się dzisiaj jazdą… Przejechałem może 8 kilometrów i to było maksimum na co było mnie stać…
Rozczarowanie? Rozgoryczenie?
Raczej strach o stan zdrowia – bo to oznacza, że musiałem się dość mocno „pokiereszować” ostatnio…
Mimo, że w trakcie normalnego funkcjonowania co dzień nie mam już żadnych dolegliwości, to jednak musiałem coś naderwać, bo nawet bez obciążenia bolało i to mocno…
Cóż… na razie odkładam rower i biorę się solidnie za siebie…Muszę się postawić na „nogi” dosłownie i w przenośni, bo plany na przyszły rok już są i to bardzo ciekawe, i nie chciałbym z nich rezygnować.
Na razie operacja ani artroskopia nie wchodzą w grę – trzeba zdać się na wszystkie naturalne metody.
Trzymajcie za mnie kciuki i pomyślcie o mnie ciepło – teraz tego bardzo potrzebuję.
A jak już stanę na nogi – obiecuję, że z każdej wyprawy będę zdawał Wam jak najlepszą relację – fotograficzną i literacką…
Zbliża się „Wszystkich świętych”, więc życzę Wam spokojnego czasu i pamiętajcie…NOŚCIE ODBLASKI!!
Do następnego…